Poznaj młotowiertarki SDS Plus & SDS Max od Rawlplug

Podwójna premiera sieciówek SDS-Plus i SDS-Max oznacza, że rodzina niebieskich elektronarzędzi z symbolem jakości „R” właśnie poszerzyła się o dwa kolejne flagowce. Oba rewelacyjnie spisują się podczas pracy (wiemy, bo testowaliśmy), niezależnie od tego, do jakiego zadania je oddelegujemy. Oba potrafią sprawić, że czas pozostały do fajrantu biegnie, a nie wlecze się przez smołę.  

Skoro flagowce, to i osiągi. SDS-Plus (R-PRH-26850) ma „pod maską” silnik o mocy 850W, który jest zdolny uwolnić energię udaru na poziomie sięgającym 2,5J. Maksymalna średnica wiercenia w betonie w przypadku tej młotowiertarki wynosi 26 mm. SDS-Max (R-PCH-411350) to z kolei 1350W mocy silnika i 13J energii udaru oraz 42 mm maksymalnej średnicy wiercenia.  

Tyle liczby na papierze. Najważniejsze – jak SDS-Plus i SDS-Max sprawdzają się podczas pracy? Przez skromność powiemy, że rewelacyjnie. Wydajny mechanizm udarowy sprawia, że Plus jest w stanie wiercić otwory we wszelkich materiałach budowlanych; Maksa trudno z kolei przebić w kategorii beton/beton zbrojony. A to przecież nie wszystkie możliwości tych wszechstronnych maszyn, które mają w zapasie jeszcze takie funkcje jak podkuwanie czy pozycjonowanie dłuta (skuwanie płytek ceramicznych, usuwanie starego tynku, lekkie prace wyburzeniowe – żaden problem).  

Ergonomia? Komfort pracy? Bezpieczeństwo? Trzy razy tak. Plus może pochwalić się m.in. intuicyjnym, niezwykle wygodnym selektorem trybu pracy oraz kompaktową, lekką konstrukcją. Max – zawansowanym systemem tłumienia wibracji i sprzęgłem rozłączającym napęd w przypadku blokady wiertła w materiale. Uchwyt narzędziowe SDS-Plus i SDS-Max zapewniają z kolei pełną kompatybilność z szerokim zestawem akcesoriów dostępnych na rynku. Czy do szczęścia potrzeba więcej? 

Krótko mówiąc, SDS-Plus i SDS-Max mają wszystko to, co tygrysy lubią najbardziej i jeszcze trochę. Gdybyśmy ich nie mieli, bralibyśmy w ciemno. Ale mamy – czego i wam życzymy.